„JAK NIEMCY ZAJĘLI WARSZAWĘ, SKOŃCZYŁO SIĘ NORMALNE ŻYCIE. CODZIENNIE MATKA CZEKAŁA ZE STRACHEM, AŻ OJCIEC WRÓCI Z PRACY. TRZYMAŁA MNIE, MAŁĄ DZIEWCZYNKĘ, MÓWIĄC: NA PEWNO WRÓCI, NIE ZOSTANIEMY SAME.”
W czasie Powstania Warszawskiego Niemcy zdobywali kolejne dzielnice, wypędzano ludność cywilną bez niczego, ich domy burzono. Mieszkańcy Warszawy (w tym matka, ja i ojciec) zostali przewiezieni do obozu tranzytowego „Dulag 121”. Tam spędziliśmy kilka dni, podczas których Niemcy wybierali ludzi do transportów. Po kilku dniach mężczyźni z naszego transportu dotarli do obozu koncentracyjnego Neuengamme. Mój ojciec stracił tam życie już W dniu 8 grundnia 1944 roku. Kobiety z dziećmi wywieziono do Ravensbrück, tutaj zostałyśmy umieszczone w dużym namiocie. To było straszne doświadczenie, wszystkich paraliżował strach przed rozłąką. Potem wysłali nas z dużą grupą kobiet z dziećmi do pracy w gospodarstwie rolnym, a następnie w cegielni i cukrowni, gdzie matki ciężko pracowały i były bite.
W końcowym okresie wojny w 1945 roku, podczas marszu śmierci, moja matka wykazała się ogromną odwagą i siłą, zdobyła gdzieś wózek dziecięcy i wiozła mnie, ponieważ nie potrafiłam chodzić. Pod koniec kwietnia 1945 roku wyzwoliła nas armia amerykańska. Po zakończeniu wojny przebywaliśmy na terenie Niemiec w wybudowanych przez Amerykanów ośrodkach opieki nad ofiarami wojny. Do Polski wróciłyśmy w lipcu 1946 roku po otrzymaniu oficjalnej wiadomości o śmierci mojego ojca.
Wspominam matkę jako niezwykle dzielną, odważną, silną psychicznie, ale także bardzo smutną kobietę. Przeżyłyśmy Ravensbrück, poniewierkę i marsz śmierci tylko dzięki sile woli matki, która nie uległa desperacji, ale wierzyła w wolność i opatrzność bożą.
Wszystkie przeżycia z okresu wojny były dla matki tragiczne – straciła męża i majątek, sama musiała opiekować się córką. Powrót do Polski był gorzki. Warszawa w ruinach. Życie musiałyśmy rozpoczynać od nowa, nie miałyśmy niczego. Pomagała nam dalsza rodzina i przyjaciele ojca. Moja matka pracowała i napotykała ogromne problemy. Mimo wszystko stworzyła mi warunki do podjęcia studiów i założenia rodziny. Nie chciała powracać myślami do okresu wojny.
Barbara Piotrowska
Polska
Córka pani Marty Stachowicz